Zdziwieni mogą być wszyscy Ci, którzy myśleli, że szara strefa gier hazardowych “zwinęła” się z Polski albo też znacząco ograniczyła swoje wpływy. Ostatnie dane rzucają nowe światło na całą sprawę. Okazuje się bowiem, że aż 85% graczy korzysta z usług nielegalnych kasyn online, a około 30% typerów obstawia mecze w nielicencjonowanych zakładach bukmacherskich.
Jak długo szara strefa gier hazardowych pozostanie nietykalna?
To pytanie jest zasadne, bowiem minęło już prawie cztery i pół roku, odkąd znowelizowano ustawę hazardową i stworzono “Rejestr Domen Służących do Oferowania Gier Hazardowych Niezgodnie z Ustawą”. Na jego kartach znajdujemy już blisko 16 tysięcy zablokowanych adresów internetowych, ale szara strefa gier hazardowych wciąż ma sposoby, jak obchodzić istniejące prawo. Powstają co rusz nowe domeny, a te istniejące, urozmaicane zostają przeróżnymi końcówkami, składającymi się z kombinacji losowych cyfr. O wciąż silnej pozycji szarej strefy świadczą wspomniane we wstępie dane, które zaprezentowało Stowarzyszenie Graj Legalnie.
Z wyliczeń wynika, że Polacy rocznie w samych nielegalnych kasynach online obracają około 7,4 miliarda złotych. A przecież, dochodzą do tego jeszcze nielegalni bukmacherzy. Łącznie to kilkanaście miliardów złotych. Sporo. Jak z tym walczyć? Ustawodawcy drapią się zapewne po głowach, widząc, że znowelizowana przez nich ustawa hazardowa nie przynosi spodziewanego efektu. Owszem, z rynku hazardowego w Polsce zniknęło wiele zagranicznych podmiotów, ale w ich miejsce, jak grzyby po deszczu rosną kolejne.
Wyliczenia EY na zlecenie Stowarzyszenia Graj Legalnie, opublikowane przez ISBtech pokazują, że w naszym kraju około 3,2 miliona osób uczestniczy w nielegalnych grach hazardowych przez Internet. Dominują kasyna online. Aż 2,7 miliona osób wybiera nielegalne kasyna, zamiast monopolisty, którym jest Total Casino.
Szacunki wskazują też, że w okresie 2016-2020 obroty szarej strefy gier hazardowych wzrosły z około 3,5 miliarda do 12,6 miliarda złotych. I choć teoretycznie procentowy udział szarej strefy w polskim rynku hazardowym maleje. W 2016 roku było to 76,5% wszystkich obrotów, a w 2020 około 46,7%, to jednak kwoty idące w miliardy rosną. I to w tej chwili jest największym problemem. Traci Skarb Państwa. Przez pięć lat, tytułem nieopłaconego podatku “wyciekły” nawet 2 miliardy złotych.
Eksperci nie mają wątpliwości, że spory wpływ na to, że szara strefa gier hazardowych wciąż ma się dobrze, ma fakt, że część gier hazardowych jest w Polsce całkowicie zakazana. Mowa tutaj chociażby o turniejach pokera online, na które pozwolenia nie ma nawet państwowy monopolista. A jeśli już przy monopoliście jesteśmy, to przekazanie całego rynku gier hazardowych (z wyłączeniem zakładów bukmacherskich) w ręce Total Casino też nie wydaje się najtrafniejszym rozwiązaniem. Zdrowa, legalna konkurencja, mogłaby znacząco uszczuplić wpływy nielegalnych, nieodprowadzających w Polsce podatku, podmiotów.