Sezon 22/23

1/8 finału Ligi Mistrzów: zapowiedź i analizy

Champions League wraca do gry po ponad trzymiesięcznej przerwie. Najbliższe tygodnie szykują nam ogrom emocji, związanych z 1/8 finału Ligi Mistrzów. Zarówno pierwsze mecze, jak i spotkania rewanżowe rozdzielono na dwa tygodnie. Będzie się działo!

Kto gra w 1/8 finału Ligi Mistrzów? Pary tej fazy rywalizacji

AC Milan – Tottenham

Bez dwóch zdań, Rossoneri i Spurs tworzą jedną z najbardziej wyrównanych par 1/8 finału Ligi Mistrzów. Wystarczy zresztą spojrzeć na kursy bukmacherskie, które doskonale pokazują, że nawet eksperci mają problem z wytypowaniem, kto w tej rywalizacji okaże się lepszy. AC Milan awansował do 1/8 finału, zajmując drugie miejsce w grupie E z Chelsea, Salzburgiem oraz Dinamem Zagrzeb. Rossoneri wygrali trzy mecze, jeden remisowali i zanotowali dwie porażki. Tottenham okazał się najlepszy w grupie D, wyprzedzając Eintracht Frankfurt, Sporting Lizbona i Olympique Marsylia. “Koguty” zakończyły fazę grupową z bilansem trzech zwycięstw, dwóch porażek i remisu.

AC Milan jest w tej chwili klasyfikowany na trzecim miejscu we włoskiej Serie A, a Tottenham zajmuje szóstą lokatę w Premier League. Jednak w ostatnim czasie to Spurs radzą sobie lepiej. Tottenham wygrał trzy ostatnie mecze i nie stracił ani jednego gola. AC Milan przełamał się, pokonując Torino, ale wcześniej Rossoneri nie wygrali siedmiu kolejnych spotkań. To pokazuje, że ich forma nie jest jeszcze najwyższa.

Ciekawie wygląda historia bezpośredniej rywalizacji, pomiędzy AC Milan, a Tottenhamem. Okazuje się, że Rossoneri jeszcze nigdy nie wygrali z “Kogutami”, a rozegrano już sześć takich pojedynków. Cztery razy wygrywał Tottenham, a dwa razy padał remis. Czy gospodarze będą w stanie odwrócić złą kartę?

PSG – Bayern Monachium

Dla niektórych mecz PSG – Bayern jest przedwczesnym finałem tej edycji Ligi Mistrzów. Zdania są podzielone, ale z jednym faktem dyskutować nie można. Otóż dla paryżan będzie to swoisty rewanż za 2020 rok, kiedy to klub z Parc des Princes przegrał w finale Ligi Mistrzów właśnie z… Bayernem Monachium. Paryżanie przystąpią do meczu z Bayernem osłabieni brakiem kontuzjowanego Kyliana Mbappe, ale wierzą, że przede wszystkim Leo Messi i Neymar będą w stanie wziąć na swoje barki ciężar ofensywnej gry.

PSG awansowało do 1/8 finału Ligi Mistrzów, zajmując drugie miejsce w grupie H. Choć ekipa ze stolicy Francji nie przegrała żadnego meczu (4 wygrane i 2 remisy), to miała gorszy bilans bramkowy od Benfiki Lizbona. Bayern w cuglach wygrał Grupę C, notując sześć zwycięstw i deklasując między innymi Inter czy FC Barcelonę. Bawarczycy pokazali, że i bez Roberta Lewandowskiego potrafią być piekielnie skuteczni. 18 goli w 6 meczach to wynik niczym z kosmosu.

Jak wygląda forma paryżan i monachijczyków w ostatnich meczach? Oba kluby zmierzają po swoje kolejne mistrzostwa kraju, choć trzeba przyznać, że i PSG i Bayern muszą zachować koncentrację, bowiem nie mają aż tak pokaźnej przewagi nad rywalami, do jakich często przyzwyczajali swoich kibiców.

Co można napisać o bezpośrednich pojedynkach tych zespołów? Los lubi płatać figle i często je zestawiać przeciwko sobie. W 2021 roku PSG awansowało do półfinału Champions League, pokonując w dwumeczu Bayern. Rok wcześniej to jednak Bayern sięgnał po Ligę Mistrzów, ogrywając paryżan w wielkim finale na Estádio da Luz. Najciekawsze jest jednak to, że do tej pory rozegrano 12 bezpośrednich spotkań, pomiędzy PSG, a Bayernem i ani razu… nie padł w nich remis! 6 razy górą byli paryżanie i dokładnie tyle samo, 6 zwycięstw odnotowali także monachijczycy. Ciekawe!

Club Brugge – Benfica Lizbona

Kolejna para 1/8 finału Ligi Mistrzów, to Club Brugge – Benfica Lizbona. W tym pojedynku faworyzowany jest klub z Portugalii i nie można się wcale dziwić, spoglądając na to, jak poczyna sobie w obecnej edycji Champions League.

Benfica wygrała silnie obsadzoną grupę H, w której przyszło jej rywalizować między innymi z PSG i Juventusem. Ekipa z Lizbony nie przegrała żadnego meczu, wygrywając cztery razy i dwa razy remisując. Cztery gole wbite Juventusowi i sześć Maccabi Haifa na zakończenie fazy grupowej pokazały, że lizbończycy nie zamierzają się z nikim patyczkować. Club Brugge awansował do 1/8 finału Ligi Mistrzów, zajmując drugie miejsce w grupie B z FC Porto, Bayerem Leverkusen oraz Atletico Madryt. Trzy zwycięstwa, dwa remisy i porażka to bilans, którym Belgowie spróbują postraszyć Benfikę.

Club Brugge ma w ostatnim czasie spore problemy w lidze belgijskiej. Czwarta lokata i dwucyfrowa strata punktowa do liderującego Genku to znak, że ekipa ta może już zapomnieć o mistrzostwie Belgii. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie Club Brugge pogubił sporo punktów. Zgoła lepiej wygląda sytuacja Benfiki. Drużyna z Lizbony jest liderem ligi portugalskiej, mając bezpieczną przewagę nad grupą pościgową, z FC Porto na czele. Benfika niemal w każdym z ostatnich meczów strzeliła co najmniej dwa gole, co brzmi jak nadchodzący sprawdzian dla defensywy Club Brugge.

Mecz w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów będzie pierwszym bezpośrednim pojedynkiem Club Brugge i Benfiki Lizbona.

Borussia Dortmund – Chelsea

Przed rokiem Chelsea nie obroniła tytułu w Lidze Mistrzów, ale w tym sezonie ekipa z Londynu mówi o tym coraz śmielej. Zwłaszcza, że klub występujący na codzień na Stamford Bridge w niedawno zakończonym zimowym okienku transferowym wydał na transfery grubo ponad 300 milionów euro. Czy to przestraszy Borussię? Na pewno nie. I w związku z tym sądzimy, że szykuje nam się kapitalny dwumecz.

Borussia Dortmund nie bez problemów wyszła z grupy G, którą zdominował Manchester City. BVB zgromadzili 9 punktów, a dwa zwycięstwa, trzy remisy i jedna porażka to bilans, który na pewno ich nie zadowolił. Czy w fazę pucharową dortmudczycy wejdą z impetem? Chelsea ma czym postraszyć. Nie dość, że solidnie się wzmocniła, to w fazie grupowej zdominowała rywalizację w grupie E, wygrywając cztery spotkania, jedno remisując i odnosząc tylko jedną porażkę. Owszem, AC Milan, Salzburg i Dinamo Zagrzeb to nie są kluby, które budzą strach, ale w Champions League nikt nie odpuszcza.

Borussia plasuje się w czołówce tabeli niemieckiej Bundesligi. BVB próbuje dogonić liderujący Bayern, a dokładając do tego zbliżony dorobek punktowy do RB Lipsk, to finisz sezonu za naszą zachodnią granicą zapowiada się wręcz epicko. Chelsea, choć trudno w to uwierzyć, jest ligowym średniakiem. Stąd też, The Blues poczynili znaczące ruchy transferowe, by wrócić na właściwe tory i w Lidze Mistrzów, i w Premier League.

Choć Borussia Dortmund i Chelsea niemal co roku grają w europejskich pucharach, to nie miały jeszcze okazji konfrontować się ze sobą. Sami więc jesteśmy ciekawi, jak potoczy się ten dwumecz.

Liverpool – Real Madryt

Real Madryt to zespół, który nie dość, że najwięcej razy w historii wygrywał Ligę Mistrzów, to jeszcze broni tytułu sprzed roku. Co ciekawe, w wielkim finale w 2022 roku Królewscy ograli właśnie… Liverpool. Czy The Reds wezmą rewanż i kosztem Realu awansują do ćwierćfinału Ligi Mistrzów? Przekonamy się już wkrótce.

Liverpool rywalizował w grupie A, gdzie wygrał pięć spotkań i jedno zremisował. Takim samym dorobkiem mogło pochwalić się włoskie Napoli, a The Reds ustąpili miejsca w tabeli poprzez gorszy bilans bramkowy. Real Madryt awansował z pierwszego miejsca z grupy F. Cztery wygrane, remis i porażka, pozwoliły Królewskim zostawić w tyle RB Lipsk, Szachtar Donieck i Celtic Glasgow.

Oba zespoły mają swoje problemy w rozgrywkach ligowych. Liverpool plasuje się w okolicach środka tabeli, a wokół The Reds narasta przekonanie kibiców, że pomysł Jurgena Kloppa na ten klub mógł się już wypalić. Dwumecz z Realem Madryt jest więc idealną okazją, żeby udowodnić, że są to bezzasadne zarzuty. Ze swoimi kłopotami mierzy się też Real Madryt, który po ostatnich wpadkach stracił nieco dystansu do liderującej tabeli FC Barcelony. Duma Katalonii wyprzedza Królewskich o osiem oczek. Do końca sezonu jeszcze wiele kolejek, ale Real będzie musiał skutecznie pogodzić grę w Lidze Mistrzów i La Liga.

Interesująco wygląda historia bezpośrednich meczów Liverpoolu z Realem. Do tej pory oba kluby rozegrały dziewięć spotkań, z których pięć wygrał Real, trzy Liverpool, a raz padł remis. Ciekawy jest zwłaszcza fakt, że Real dwukrotnie pokonywał Liverpool w finałach Ligi Mistrzów – w 2018 i 2022 roku.

Eintracht Frankfurt – SSC Napoli

Eintracht Frankfurt to chyba jeden z najmniej oczywistych zespołów w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Przedstawiciel niemieckiej Bundesligi zagra o ćwierćfinał z SSC Napoli, które w fazie grupowej zaimponowało chyba wszystkim kibicom na Starym Kontynencie.

Zacznijmy jednak od Eintrachtu. Ekipa z Frankfurtu zajęła drugie miejsce w grupie D, a rywalizowała nie z byle kim, bowiem przeciwko Tottenhamowi, Sportingowi Lizbona oraz Olympique Marsylia. Trzy wygrane i jeden remis pozwoliły awansować do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. SSC Napoli niczym burza przeszło przez grupę A, notując pięć wygranych i ponosząc tylko jedną porażkę. Zwycięstwo w grupie z Liverpoolem, Ajaxem i Rangersami jest imponujące. I to nawet jeśli w międzyczasie rywale borykali się ze swoimi problemami.

Eintracht Frankfurt znów plasuje się w czołówce Bundesligi. Ciężko będzie odrobić stratę do liderującego Bayernu, ale ekipa z Frankfurtu jest w poważnej grze o wicemistrzostwo kraju. SSC Napoli przewodzi z kolei stawce Serie A, a kilkanaście punktów przewagi nad drugim Interem sprawia, że neapolitańczycy już chyba rozpoczęli marsz po Scudetto. Warto dodać, że ekipa z Neapolu na przełomie 21 spotkań ligowych w tym sezonie, przegrała tylko jeden mecz. Imponujące? Mało powiedziane!

Do tej pory Eintracht i SSC Napoli rozegrały przeciwko sobie dwa mecze. Konkretnie mówiąc, był to dwumecz w ramach 1/8 finału Ligi Europy w 1994 roku. Eintracht wygrał dwukrotnie po 1:0, ale tym razem, to SSC Napoli jest zdecydowanym faworytem dwumeczu w ramach bardziej elitarnych rozgrywek Champions League.

RB Lipsk – Manchester City

Kolejną parą 1/8 finału Ligi Mistrzów jest RB Lipsk – Manchester City. To drugi zespół wskazywany jest na zdecydowanego faworyta dwumeczu, ale RB Lipsk już nieraz ucierało nosa nie takim tuzom. Co z tego wszystkiego wyjdzie? Zobaczymy.

RB Lipsk w fazie grupowej rywalizowało w grupie F, gdzie ustąpiło jedynie Realowi Madryt. Ekipa z Bundesligi wygrała cztery mecze i zanotowała dwie porażki. Dzięki temu wyprzedziła w tabeli Szachtar Donieck i Celtic Glasgow. Manchester City jako jedna z pierwszych drużyn zapewnił sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Podopieczni Pepa Guardioli z 14 punktami na koncie wygrali grupę G (4 zwycięstwa i 2 remisy). Borussia, a przede wszystkim Sevilla i FC Kopenhaga mogły tylko podziwiać, co wyprawiają “Obywatele”.

RB Lipsk bije się w Bundeslidze o najwyższe cele, plasując się w czołówce tabeli i wciąż mając nadzieję, że uda się przeskoczyć liderujący Bayern Monachium. Manchester City jest wiceliderem Premier League i nie zamierza rezygnować z pogoni za Arsenalem.

Oba zespoły spotkały się ze sobą do tej pory dwa razy. Historia miała miejsce w fazie grupowej Ligi Mistrzów w 2021 roku. Pierwszy mecz wygrał Manchester City 6:3, ale RB Lipsk zrewanżowało się przed własną publiką, zwyciężając 2:1. Jak zatem widać, faworyzowanie “Obywateli” wcale nie musi być takie oczywiste.

Inter – FC Porto

Na spore emocje liczymy także w meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, pomiędzy Interem, a FC Porto. Na faworyta wyglądają “Nerazzurri”, ale “Smoki” potrafią mobilizować się na najważniejsze mecze w europejskich pucharach. Liczymy, że jest to gwarantem świetnego widowiska, którego świadkami będziemy już wkrótce.

Inter wyszedł z grupy C na drugim miejscu, za plecami Bayernu Monachium. Mediolańczycy nie dali się pokonać Barcelonie, dzięki czemu po trzech wygranych, remisie i dwóch porażkach, wyprzedzili Dumę Katalonii, która musi zadowolić się grą w Lidze Europy. FC Porto wygrało z kolei grupę B, z 12 oczkami na koncie (4 wygrane i 2 porażki). Owszem, nie ma co ukrywać, że rywalizacja z Club Brugge, Bayerem Leverkusen i mającym olbrzymie problemy Atletico Madryt była łatwiejsza, niż konfrontacje Interu z Bayernem i Barceloną, ale “Smokom” niczego nie można odbierać. Wygranie grupy Ligi Mistrzów to nie lada wyczyn.

Oba zespoły są wiceliderami w swoich ligach. Oba też mają małe szanse, żeby dogonić liderów. Czy skoncentrują się dzięki temu bardziej na Lidze Mistrzów? Niewykluczone.

Inter i Porto grały przeciwko sobie już pięć razy. Ostatni bezpośredni mecz miał miejsce co prawda w 2006 roku, ale warto wskazać, że lepszy bilans ma Inter. Mediolańczycy wygrali trzy razy, przy jednym remisie i jednej wygranej FC Porto.