Który trener następny?

Przetasowania w Premier League… oraz w Barcelonie!

Za nami dopiero pierwsze dziesięć kolejek Premier League, ale już teraz w wielu zespołach atmosfera jest zupełnie inna niż na początku sezonu. Z posadką pożegnało się już trzech trenerów: Xisco Munoz, Steve Bruce i, czego niewielu spodziewało się jeszcze kilka miesięcy temu, Nuno Espirito Santo. Anglia to jednak nie jedyny kraj, w którym dzieje się sporo – w końcu zmiana na pozycji trenera zaszła też w FC Barcelonie. Sprawdźmy, z czego wynikły takie decyzje klubów.

Z ostatniej chwili – Xavi trenerem Barcelony!

barcelona nowy trener

Minęło już trochę czasu, odkąd Koeman został zwolniony z pozycji trenera Barcelony – stało się to 28 października, po przegranej z Rayo Vallecano 0:1, kiedy Barca zajęła średnio przystające temu klubowi 9. miejsce w La Liga. Na dziesięć spotkań Koeman wypracował jedynie cztery zwycięstwa. Kibice katalońskiego klubu nie są przyzwyczajeni do tego typu występów, więc wszyscy mieli świadomość, że pożegnanie z trenerem jest jedynie kwestią czasu. Zupełnie nie poradził on sobie z odbudową drużyny po odejściu Leo Messiego i Antoine Griezmanna. Równie słabo co w lidze krajowej Barcelona radziła sobie pod jego wodzą w Lidze Mistrzów – trzema golami rozbił ją nie tylko Bayern, ale też… Benfica.

Na temat tożsamości nowego trenera Barcy mogliśmy się zastanawiać ponad tydzień, ale teraz jest to już pewne – zatrudniony na tę pozycję został uwielbiany przez kibiców weteran katalońskiego klubu, czyli Xavi. Dotychczas zarządzał on katarskim klubem Al Sadd. Kontrakt wciąż obowiązywał, ale Barcelona zdecydowała się zapłacić, żeby umożliwić trenerski transfer swojego byłego zawodnika.

Decyzja zarządu wydaje się bardzo odważna – Xavi nie zdążył jeszcze zdobyć zbyt dużego doświadczenia jako trener. Można jednak zrozumieć chęć przywrócenia do drużyny jednej z jej legend. Barcelona ma prawdopodobnie nadzieję, że po odejściu Messiego powrót Xaviego pozwoli ekipie z powrotem grać w zgodzie z “katalońskim DNA”. Już niedługo przekonamy się, czy ten pomysł wypali. Efekt nowej miotły to jedno, ale czy Xavi da radę na dłuższą metę z sukcesami zarządzać taką drużyną ja FC Barcelona?

Xisco Munoz, ofiara awansu

Wracamy do Anglii! Tę historię przeżyliśmy już więcej razy, niż potrafimy zliczyć – trener prowadzi drużynę do sukcesu w League 1, a po przejściu do Premier League nie jest w stanie zapewnić równie pozytywnych rezultatów, więc szybko żegna się z pozycją. Munoz cieszył się pracą w klubie przez jedynie dziesięć miesięcy, ale w tym czasie zdążył zapewnić Watfordowi bezpośredni awans do wyższej klasy rozgrywkowej.

Można by powiedzieć, że właśnie tego od niego oczekiwano – w końcu drużyna już od dawna gra głównie w Premier League i nikt nie wyobrażał sobie, żeby miała zagościć w League 1 na dłużej. Wszyscy wiemy jednak, że z tego typu oczekiwaniami bywa różnie, czego dowodzi chociażby historia Leeds – ta ekipa czekała na powrót do najwyższej ligi aż dwie dekady.

W pierwszych siedmiu kolejkach Premier League Watford zdobył jedynie siedem punktów, a na słabym poziomie stały nie tylko wyniki, ale również styl gry. Ostatni mecz pod wodzą Xisco jego zawodnicy przegrali z Leeds zaledwie jednym golem, ale mimo pozornie niedużej przewagi bramkowej przeciwnika, media okrzyknęły spotkanie rozbiciem Watfordu. Tego typu opinie nie nastrajały zbyt pozytywnie co do przyszłości Munoza – i rzeczywiście, już 3 października został on zwolniony.

Zastąpił go Claudio Ranieri, najlepiej znany z wybitnego sezonu, w którym poprowadził Leicester do wygrania ligi. Czy było warto zmienić trenera? Trudno powiedzieć, póki co raczej za wcześnie na wnioski. W kolejnych trzech meczach Watford zdobył tylko trzy punkty, choć w jednym z nich mierzyła się z Liverpoolem, a ten mecz większość drużyn spoza TOP4 spisuje na straty. Z pewnością z perspektywy zakończonego sezonu będzie można określić, czy Ranieriemu udaje się zbudować coś na dłużej.

Steve Bruce, czyli tylko element głębszej przemiany

W ostatnich miesiącach słychać o Newcastle chyba najwięcej w historii tego klubu – dotychczas kibice poza granicami Wielkiej Brytanii nieszczególnie koncentrowali się na losach tej drużyny, ale wszystko się zmieniło, gdy przejęciem pakietu większościowego jej akcji zainteresował się książę Arabii Saudyjskiej Mohammed bin Salman.

Władca szybko przeszedł od teorii do praktyki i został właścicielem Newcastle United, co sprawiło, że klub ten nagle stał się najbogatszym na świecie, jeśli chodzi o zasobność portfela jego posiadacza. Przebija on o ogromne kwoty nawet znane dotychczas jako posiadające praktycznie nieograniczone fundusze PSG oraz Manchester City.

Trudno się więc dziwić, że Mohammed bin Salman postanowił sprowadzić do klubu trenera o nieco wyższym prestiżu niż zbierający średnie opinie i niewzbudzający sympatii kibiców Steve Bruce. Stronom udało się porozumieć i 20 października menedżer opuścił drużynę. Pozostawił za sobą stabilnego średniaka Premier League – przez dwa sezony pod jego wodzą Newcastle udało się zająć kolejno trzynaste i dwunaste miejsce w ligowej tabeli. Do tego trener zdołał również doprowadzić ekipę do ćwierćfinałów Carabao Cup i FA Cup, co z pewnością dostarczyło kibicom sporo niezapomnianych emocji.

A teraz? Czas na nowe! Opinie na temat zmiany właściciela klubu są mieszane. Wielu kibiców i znawców dostrzega pewne problemy etyczne – Arabia Saudyjska jest znana z łamania praw człowieka i wielu innych kontrowersji, choć to samo można powiedzieć o krajach, z którymi powiązane jest sporo innych dużych klubów z najlepszych lig Europy.

Niezależnie jednak od źródła pieniędzy możemy być pewni, że będą mieć one ogromny wpływ na dalszy rozwój Newcastle United. W TOP6 Premier League zacznie się robić naprawdę ciasno, a obecność kolejnego doinwestowanego klubu powinna sprawić, że rywalizacja o miejsca w europejskich pucharach stanie się jeszcze bardziej emocjonująca. To wszystko spore plusy dla neutralnych kibiców, chociaż fani innych angielskich drużyn mogą zacząć się obawiać, bo dojdzie im kolejny trudny przeciwnik!

A kto zostanie nowym trenerem Newcastle? Pozycja została podobno zaproponowana Unaiowi Emery’emu, który zdecydował się ją jednak odrzucić ze względu na brak zdefiniowanego planu na przyszłość klubu. Obecnie mówi się o kandydaturze Eddiego Howe’a, który zdaniem dziennikarzy ma niedługo objąć stery w Newcastle.

Niezdecydowanie Tottenhamu – Nuno zwolniony po ledwie czterech miesiącach

tottenham nowy trener londyn

Historia Nuno Espirito Santo w Tottenhamie wydaje się dowodem na chaos panujący w klubie. Spurs bardzo długo szukali zastępcy dla zwolnionego po 17 miesiącach pracy Jose Mourinho – zdaniem dziennikarzy umknęło im w tym czasie wiele rozważanych celów.

W końcu zdecydowali się na portugalskiego trenera, który spędził w Wolverhampton Wanderers aż cztery sezony i przez ten czas odniósł sporo sukcesów… choć pod koniec jego drużyna nie prezentowała się już tak dobrze. Spekuluje się, że negatywny wpływ na psychikę Nuno miała przedłużająca się rozłąka z rodziną. Tym bardziej dziwi więc fakt, że zdecydował się on na przyjęcie kolejnego kontraktu w Anglii, kiedy pojawiła się oferta ze strony Spurs. Z obecnej perspektywy wydaje się, że nie była to dobra decyzja.

Nuno trafił jednak na Tottenham Hotspur Stadium i mimo obiecującego początku jego drużyna szybko się rozsypała. Pod jego wodzą Spurs radzili sobie tragicznie zarówno w obronie, jak i w ataku. Klub miał trzeci najgorszy wynik w lidze pod względem strzelonych bramek i drugi najgorszy wynik pod względem strzałów na bramkę oraz straconych szans. Piłkarze uzyskali też jeden z najgorszych rezultatów, jeśli chodzi o stracone bramki, przegrane przynajmniej trzema golami oraz… liczbę przebiegniętych na mecz kilometrów.

Naprawdę trudno znaleźć jakieś plusy w okresie spędzonym przez Nuno w Tottenhamie. Owszem, trener dostał niedużo czasu, ostatecznie pokierował drużyną jedynie w 17 meczach, ale trudno dziwić się zarządowi, który postanowił, że sytuacja nie wygląda dobrze i lepiej ją zakończyć zamiast dawać Espirito Santo kolejne szanse.

Pikanterii dodaje w tej sytuacji wątek Harry’ego Kane’a. Wielu sądzi, że planował on przenieść się w lecie do Manchesteru City, a kiedy właściciel klubu mu to uniemożliwił, stracił zupełnie motywację do dalszej gry w koszulce Tottenhamu. Czy to jego wina, że początek sezonu układa się dla drużyny tak tragicznie? Trudno zwalać na jednego piłkarza winę za słabe występy jego kolegów, ale mało zaangażowana postawa kapitana na pewno nie pomaga w tak trudnej sytuacji, w jakiej znajdują się obecnie Spurs.

Czy nowy trener coś zmieni? Zaledwie kilka dni temu ogłoszono, że Tottenhamowi udało się podpisać kontrakt z Antonio Conte. Jego pierwsze spotkanie obfitowało w emocje. Tottenham wygrał u siebie 3-2 z Vitesse w Lidze Konferencji i zdecydowanie nie był to typowy mecz – oprócz gradu bramek obejrzeliśmy także dwie czerwone kartki (po jednej dla każdej drużyny) oraz samobója. Do tego przeciwnik Spurs zanotował aż dziewięć rzutów rożnych, a ekipa Conte jedynie dwa. Cóż, nowemu trenerowi nie można odmówić ani trzech punktów, ani efektownego wejścia do drużyny.

Przekonamy się, jak rozwinie się jego dalsza przygoda w Spurs – pozostaje tylko pytanie, czy dostanie na udowodnienie swojej wartości więcej niż 17 meczów?

Swojej pozycji wciąż nie może być pewny Ole Gunnar Solskjaer, o czym donosiliśmy już na łamach portalu, ale w tym przypadku nieszczęście Nuno okazało się szczęściem trenera Czerwonych Diabłów. Espirito Santo został bowiem zwolniony właśnie po przegranym 0:3 meczu z Manchesterem United. To efektowne zwycięstwo pozwoli prawdopodobnie Solskjaerowi zachować posadę, przynajmniej na razie – można powiedzieć, że otrzymał kolejną szansę, żeby utrzymać swoją pozycję.

Piłka nożna dostarcza nam w tym sezonie mnóstwo emocji nawet pomiędzy meczami. Pozostaje zadać sobie jedno pytanie: czyja głowa poleci jako następna i czy będzie to właśnie Ole? A może cierpliwość skończy się zarządowi zupełnie innego klubu? Pożyjemy, zobaczymy!