Ocena kadry

Podsumowanie czerwcowego zgrupowania reprezentacji Polski

Reprezentacja Polski zakończyła ostatni mecz podczas czerwcowego zgrupowania. Można więc na spokojnie usiąść i wyciągnąć wnioski. Który z piłkarzy zyskał w oczach selekcjonera i kibiców, a który stracił? Jak ocenić wyniki w minionych spotkaniach? To wszystko znajdziesz w niniejszym artykule.

Występy w Lidze Narodów

Zmagania biało-czerwonych w czerwcu obejmowały cztery spotkania w ramach Ligi Narodów. Kolejno mierzyliśmy się z Walią, Belgią i Holandią, a na koniec przyszedł czas na rewanż z Belgami. Łącznie ponad 360 minut rywalizacji z dobrymi drużynami narodowymi, które dały nam wiele odpowiedzi. Trzeba jednak przyznać, że znaki zapytania wciąż są i jest ich sporo. Przyjrzyjmy się suchym rezultatom kadrowiczów i przeanalizujemy każde spotkanie po kolei.

  • Walia (D) 2:1
  • Belgia (W) 1:6
  • Holandia (W) 2:2
  • Belgia (D) 0:1

Na pierwszy ogień przyszło nam rozegrać teoretycznie najłatwiejszy mecz, bo z Walią przed własną publicznością. W rzeczywistości było o wiele trudniej i Polska wcale nie miała wyraźnej optycznej przewagi nad przeciwnikiem. Co więcej to goście pierwsi objęli prowadzenie i zrobiło się gorąco w szeregach biało-czerwonych. Dali jednak pokaz charakteru, którego często tej drużynie brakowało. Odwrócili losy spotkania w ostatnich 20 minutach, zgarniając tym samym komplet punktów. Swoją pierwszą bramkę w narodowych barwach zdobył Jakub Kamiński, a kolejny dobry impuls po wejściu z ławki dał Karol Świderski, który dołożył zwycięskie trafienie.

Następnie Polska zagrała z Belgią na wyjeździe i wynik mówi sam za siebie, jakie to było spotkanie. “Czerwone Diabły” były od nas lepsze w każdym aspekcie gry i bez wątpienia zasłużenie wygrały. Co ważne dla polskich kibiców, zawodnicy się nie załamali i odpowiedzieli w dobry sposób, bo remisem z mocną Holandią. Polska prowadziła nawet dwiema bramkami, ale ostatecznie skończyło się na remisie. Z przebiegu spotkania nie możemy narzekać, bo mieliśmy dużo szczęścia i Łukasza Skorupskiego w bramce, dzięki którym wywieźliśmy z Rotterdamu cenny punkt. Warto też zaznaczyć, że przeciwko Oranje nie zagrał Robert Lewandowski, a w ostatnich latach kiedy go brakowało, gra naszej reprezentacji wyglądała znacznie gorzej. Tym razem było inaczej, za co wielkie brawa dla pozostałych graczy.

W ostatnim spotkaniu mogliśmy się zrewanżować Belgom za klęskę w Brukseli. Niestety się to nie udało, ale remis jak najbardziej był w naszym zasięgu. Tym razem mieliśmy ogromnego pecha, bo dwukrotnie w decydujących momentach piłka lądowała na słupku zamiast w bramce Mignoleta, ale chyba po prostu wyczerpaliśmy zapas pomyślności na to zgrupowanie w poprzednim spotkaniu. Ostatecznie przegraliśmy jednym golem, ale na pewno zostawiliśmy po sobie dużo lepsze wrażenie i jeśli Polska ma przegrywać z mocnymi drużynami, to właśnie po takich meczach.

Jaka jest realna siła drużyny narodowej?

Mecze z Belgią i Holandią dały nam jasną odpowiedź. Polska nie należy do grona najlepszych reprezentacji Starego Kontynentu. Na wypadek, gdyby ktoś spodziewał się kapitalnego występu na mistrzostwach świata w Katarze, warto ostudzić nieco emocje. Z kolei spotkanie przeciwko Walii pokazało, że nasi kadrowicze nie czują się najlepiej w roli faworyta z drużynami o podobnym potencjale. Co to oznacza w dalszej perspektywie? 

Kibice nie powinni brać wyjścia z grupy na mundialu 2022 za pewnik. Patrząc na naszych przyszłych rywali i dotychczasowe osiągnięcia, powinniśmy traktować to jako główny cel, a nie plan minimum. Tak właśnie było podczas Euro 2016 i takie podejście dało nam dobry turniej. Następne mistrzostwa nie były już tak udane, głównie z tego względu, że jeszcze przed pierwszym gwizdkiem braliśmy awans w ciemno.

Wygrani zgrupowania

Reprezentacja ma swój trzon i zawodników, którzy od lat stanowią o jej sile. Co pewien czas pojawiają się jednak nowi gracze, którzy szczególnie przykuwają uwagę kibiców. W trakcie zgrupowania mieliśmy co najmniej kilka jasnych punktów, którym warto wystawić osobną laurkę.

Jakub Kiwior – dla 22-letniego obrońcy Spezii było to pełne emocji zgrupowanie. Najpierw grał w młodzieżowej kadrze przeciwko Niemcom w decydującym meczu o awansie do mistrzostw Europy, a później przyszedł czas na debiut w dorosłej kadrze. Kiwior wytrzymał ciśnienie i zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Poskutkowało to kolejnymi 90 minutami przeciwko Belgom i trzeba przyznać, że młody defensor stanowił pewny punkt linii obrony. Niezależnie od tego czy graliśmy w formacji z trzema czy czterema obrońcami, znakomicie odnajdywał się w swojej roli na boisku. Bezsprzecznie na wielki plus.

Karol Świderski – od dziś niekwestionowany napastnik numer dwa w polskiej kadrze. Świderski wchodził z ławki w pierwszym meczu z Walią i w ostatnim z Belgią. W pierwszym strzelił decydującą o wygranej bramkę, a w drugim był najbliżej wyrównującego trafienia ze wszystkich piłkarzy na boisku. Mamy nadzieję, że Karola ominą kontuzje, bo stanowi znakomitą alternatywę w formacji ofensywnej. Jest dynamiczny, potrafi grać bez piłki i dysponuje świetnym strzałem. To najwyższa pora, aby zaczął pełnić ważniejszą rolę w reprezentacji Polski.

Szymon Żurkowski – jako jeden z nielicznych wystąpił we wszystkich spotkaniach podczas zgrupowania. W dwóch od pierwszej minuty i w dwóch wchodził z ławki. Emanował pewnością siebie i widać było po nim, że rozegrał dobry sezon w Serie A. Pod względem liczb przeżywa swój najlepszy okres w karierze, więc czekamy aż przełoży wyniki z klubu na kadrę. O takich zawodników trzeba opierać środek pola.

Nicola Zalewski – włoska odpowiedź na odwieczne problemy Polaków z lewą stroną defensywy. Zalewski wystąpił w każdym meczu, choć tylko raz w pełnym wymiarze czasowym. Zaliczył wspaniałą asystę przy golu Matty’ego Casha z Holandią i był bliski dorzucenia swojej debiutanckiej bramki przeciwko Belgom. Tym razem zastopował go słupek, ale widać że 20-latek ma ogromny potencjał i z tego pieca będzie chleb.

Z kogo zrezygnuje Michniewicz?

Z drugiej strony mamy grono zawodników, które na pewno nie znajdzie się na liście powołanych na kolejne potyczki. Liczba nieobecnych bez wątpienia się powiększy, ale na teraz mamy kilku pewniaków do odstrzału.

Mateusz Wieteska – duża liczba kibiców zastanawiała się czemu miało służyć powołanie obrońcy z klubu środka tabeli polskiej ekstraklasy. Jak się okazało wątpliwości, co do tego zawodnika były jak najbardziej słuszne. Wieteska dostał swoją szansę, ale jej nie wykorzystał. Zapomniał o kryciu Batshuayia i miał spory udział przy bramce dla Belgii w rewanżowym starciu. Od początku za wolny i kiepsko asekurujący. Nie ma możliwości, żeby znalazł się w gronie stoperów na mundial.

Karol Linetty – podobnie jak kolega wyżej wystąpił tylko w ostatnim meczu z Belgią. Obaj zagrali w takim samym wymiarze czasowym i obaj nie pozostawili po sobie najlepszego wrażenia. Karol zupełnie przespał pierwszą połowę i był kompletnie niewidoczny. Najlepszym podsumowaniem jego występu będzie chyba fakt, że przez 20 minut pobytu na boisku więcej zrobił od niego Mateusz Klich. Linetty od grudnia w swoim klubie rozegrał łącznie tylko 200 minut, co było po nim widać. W takiej dyspozycji na pewno nie będzie przydatny w reprezentacji.

Mateusz Kamiński – za sobą ma udany sezon w Schalke okraszony awansem do Bundesligi. Na zgrupowaniu nie zagrał jednak ani minuty, co może być efektem tego, że selekcjoner nie widzi go w swoich planach. Szkoda, bo tak naprawdę nie mieliśmy okazji obejrzeć go w meczu o stawkę. Z drugiej strony można sądzić, że jeśli nie wystąpił choćby przez chwilę w żadnym z czterech meczów Ligi Narodów, to nie bez przyczyny. Być może po prostu nie prezentował się w treningu na tyle dobrze, żeby otrzymać swoją szansę.

Damian Szymański – zmienił Krychowiaka w przerwie pierwszego meczu z Belgią. Miał zatem czynny udział w najgorszych 45 minutach polskiej reprezentacji w ciągu ostatnich 10 lat. W przeszłości był solidnym zmiennikiem i dał mnóstwo radości strzelając wyrównującą bramkę w meczu z Anglią. Nie możemy jednak trzymać zawodników wyłącznie przez pryzmat jednego dobrego momentu. W środku pola mamy co najmniej kilku lepszych zawodników, więc dla Damiana prawdopodobnie zabraknie miejsca przy decydujących wyborach selekcjonera.

Rozkład jazdy reprezentacji Polski

Piłkarze w połowie czerwca wreszcie otrzymali wolne i mogą wybrać się na zasłużone urlopy. Eksploatacja zawodników w obecnych czasach na najwyższym poziomie klubowym i międzynarodowym jest ogromna, więc dobrze się składa, że będą mogli w końcu odpocząć. Na kolejne mecze biało-czerwonych poczekamy do drugiej połowy września, bo wtedy zagramy u siebie z Holandią. Ostatnim spotkaniem w ramach Ligi Narodów będzie wyjazdowe starcie z Walią, które najprawdopodobniej przesądzi o tym, kto zostanie w najwyższej dywizji rozgrywek.

Będą to praktycznie ostatnie sprawdziany reprezentacji Polski przed mistrzostwami świata. W listopadzie rozpocznie się turniej w Katarze i podopiecznych Czesława Michniewicza czekają co najmniej trzy spotkania w fazie grupowej. W meczu otwarcia zmierzymy się z Meksykiem, a już kilka dni później podejmiemy Arabię Saudyjską. Ostatnim przeciwnikiem będą Argentyńczycy z Lionelem Messim na czele i mamy nadzieję, że nie będzie to pożegnanie Polaków z mundialem.